-Ej, koleś, wyluzuj..-mówi ciemnooki brunet.
Zabieram nóż z jego szyi. Mierzę go wzrokiem a po chwili patrzę mu przez ramię. Zaważam trzy dziewczyny. Wszystkie to brunetki.
-Co wy tu robicie..?-pyta Chris.
-O to samo możemy zapytać was.-wtrąca dosyć wysoka brunetka. Wygląda na australijkę.
-Myśleliśmy że jesteśmy tu sami..-mówię.
-My też.-odpowiada brunet.
-Im więcej, tym lepiej.-stwierdza Jake.
-Dokładnie.-odpowiada ta prawdopodobnie australijka. Lekko się do niego uśmiecha.
Przez chwilę wszyscy patrzymy na siebie w milczeniu. Zauważam że oni też mają kombinezony.
-Znaleźliście coś..?-pytam-Prócz pustych pokoi..
-W sumie chyba nic, czego wy byście nie znaleźli.-mówi brunet-A poza tym..jestem Dylan.
Przedstawiam siebie i resztę. Dylan także przedstawia mi trójkę dziewczyn. Australijka to Nicole, dziewczyna o niemal czarnych włosach i pełnych ustach to Vanessa a najmłodsza z nich -Juliet.
-Nie znaleźliście kogoś jeszcze..?-pytam z nadzieją.
-Jakbyśmy znaleźli to by przecież był z nami.
Spuszczam wzrok i kiwam głową. Skoro nie ma go tutaj, to gdzie jest?
-Nie ominęliście jakiegoś korytarza?-odzywa się Kath.
Jedna z brunetek - ta o prawie czarnych włosach- otwiera usta żeby odpowiedzieć, ale przerywa jej głos w głośnikach:
- Teraz jest was ósemka. Musicie zjednoczyć siły, żeby się stąd wydostać. O ile wam się to w ogóle uda. Do wyjścia zostały wam 22 godziny i 18 minut. Inaczej będziecie musieli działać na własną rękę.
Nastaje niepokojąca cisza. Po kilku minutach ktoś znowu się odzywa:
- Ale pamiętajcie: Przeżyć może tylko jeden z was. Powodzenia.
Nic więcej nie słyszymy. Ten głos wydaje mi się znajomy. Ale nie mogę go z nikim skojarzyć. Przez chwilę po prostu stoję i gapię się w swoje buty a reszta zaczyna rozglądać się po korytarzu. Nie raz słyszałem podobny głos... Wzdycham zrezygnowany i podnoszę wzrok. Napotykam na sobie nieśmiałe spojrzenie Kath. Lekko się do niej uśmiecham.
-Macie coś..?-pyta Jacob.
Odpowiadają przecząco. Podchodzę do nich.
-Gdzieś musi być wyjście. U nas nic nie ma. U was raczej też. -odpowiada Dylan.
-Dlaczego mówisz jakbyśmy byli podzieleni na jakieś sektory?-pytam.
-Strefy.-poprawia mnie- Strefa pierwsza i druga.
-Skąd tyle wiesz..?
-Jestem tu dłużej niż ty.
-Ja pojawiłam się tu jako pierwsza.-powiedziała Nicole, ta Australijka.
Zauważam że w ogóle nie odezwała się Juliet, najmłodsza z nich. Przyglądam jej się z zaciekawieniem. Wyczuwa na sobie mój wzrok i podnosi głowę. Natomiast ja patrzę na Dylana.
-Znalazłem.-odzywa się Jake który przez całą rozmowę milczał i szukał drzwi.
Podchodzę do niego, tak samo jak reszta.
Po długim wpatrywaniu się w pustą ścianę, w końcu zaczynam zauważać drzwi. Dylan do nich podchodzi i otwiera je lekkim popchnięciem. Obserwuję go a on się uśmiecha. Chyba jednak jest ktoś lepszy ode mnie. I chyba się za takiego uważa. Wywracam oczami. Wszyscy kolejno wchodzą do pomieszczenia, ja jako ostatni. Nagle drzwi się za mną zatrzaskują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz