Stoję przed ładną brunetką, o piwnych oczach. Długie rzęsy optycznie powiększają jej oczy. Wpatruje się we mnie jak w jakiegoś super przystojniaka, aktora jakiegoś mega popularnego filmu.Lekko mnie to krępuje.
-Jestem David...-odzywam się i drapię się w kark.
Katherine odwraca wzrok i uśmiecha się.
-Dziękuję..za to że mi pomogłeś...sama nie dałabym rady..-odpowiada nie na temat.
-Naprawdę nie ma za co.-odwzajemniam uśmiech- Lepiej się stąd wynieśmy.
-To nie jest takie proste...-spogląda mi w oczy.
-Co masz na myśli?-lekko mrużę oczy.
-Nie jesteśmy tu przypadkiem, David.-mówi - I sami też nie.
-Zauważyłem.-odpowiadam wchodząc do pokoju w którym była zamknięta i wskazuję na kamerę.
Jej pokój był taki sam jak mój. Całkiem pusty.
-Nie to mam na myśli.
Odwracam się w jej stronę.
-A co?
-Po prostu... Jestem pewna że nie jesteśmy jedyni. Możesz mi wierzyć.
-Słyszałaś kogoś?-podchodzę do niej.
Kręci głową.
-Ja..nic nie słyszałam. Te ściany są dźwiękoszczelne.
Ma rację. Nawet jeśli ktoś tam był, to nikogo nie słyszałem.
-Jeśli faktycznie ktoś jeszcze tu jest, to muszę go znaleźć.
Wychodzę z pokoju i podchodzę do pierwszych drzwi z lewej strony.
-Nawet nie wiesz ilu ich jest.-wychodzi za mną- To miejsce jest ogromne. To prawdziwy labirynt. Nigdy stąd nie wyjdziemy.
Patrzę na nią.
-Trochę wiary.
Naciskam klamkę drzwi. Zamknięte. Wymierzam w nie porządnego kopniaka. O dziwo, otwierają się na oścież. Kath patrzy na mnie z niedowierzaniem. Wchodzę do pomieszczenia. Taki sam pokój. Nie widzę dziury w ścianie. Ale coś przyciąga moją uwagę. Ślady paznokci. A raczej pazurów. Lekko rozchylam usta i okręcam się. Jest ich naprawdę dużo. Podchodzę do jednej ze ścian i dotykam śladów.
Katherine wchodzi do pokoju i zatrzymuje się widząc je.
-Ktoś tu był.-stwierdzam- Albo coś.
-Ktoś.-mówi poważnie i podchodzi do mnie.
Również dotyka śladów. Wymieniamy spojrzenia.
-Chodźmy do następnego pokoju.-odzywam się.
Kiwa głową i idzie za mną.
Pozostałe dwa pokoje otwieram w ten sam sposób. W pierwszym nic nie znaleźliśmy.
Wchodzimy do drugiego pokoju. Od razu rzucają nam się w oczy kolejne drzwi. Nie podchodzę do nich od razu.
Rozglądam się po kolejnym pokoju. Zauważam kartkę na ścianie. Pochodzę do niej i zrywam ją z gwoździa. Kątem oka widzę jak Kath stoi w drzwiach.
Zaczynam czytać:
" Idzie ci coraz lepiej, David.
Rozwijaj swoje zdolności bo naprawdę ci się przydadzą.
Czeka cię jeszcze wiele niespodzianek.
Zauważyliśmy również, że jesteś najzdolniejszy i najbystrzejszy z waszej czwórki.
Możesz być z siebie dumny.
Powodzenia."
-Ktoś musiał tu być.-mówię nagle.
Katherine podchodzi do mnie i zabiera mi kartkę z ręki.
-Nie jesteśmy tu bezpieczni..-odpowiada i podnosi wzrok z nad kartki.
-Zdążyłem to zauważyć. Ale kiedy to się tu znalazło? Praktycznie ciągle byliśmy w korytarzu.
Oddaje mi kartkę a ja wkładam ja do kieszeni jeansów.
-To stamtąd.-wskazuje na drzwi po drugiej stronie pokoju.
Pochodzę do nich i naciskam klamkę. Są otwarte. Wchodzę do ogromnego pomieszczenia i gwałtownie się zatrzymuję. Katherine na mnie wpada. Stoję oniemiały wpatrując się w 4 rzędy drzwi.
Kath reaguje tak samo.
Niks dawaj szybciej tego nexta bo ja tu nie wyrobie ^-^
OdpowiedzUsuńTo ten..
OdpowiedzUsuńCześć :D
RoZdział jest za krótki.
Ogólnie to blog mi się podoba. Nie mieszasz styli, nie ma jako tako błędów.
Z niecierpliwoscia czekam na nn.
Love ♡♥
Aya.