Music

piątek, 30 października 2015

Rozdział 5

Przez chwilę nikt się nie odzywa. Jako pierwsi ciszę przerywają moi rodzice:
-David..? Nic ci nie jest..?
Otwieram usta żeby odpowiedzieć, ale zagłusza mnie nagły gwar. Wszyscy zaczynają mówić przez siebie.
-Cisza...!- przekrzykuję ich.
Wszyscy milkną.
-Po kolei..-dodaję- Jak będziemy się przekrzykiwać, to niczego się nie dowiemy.
Spoglądam na Kath i nasze spojrzenia spotykają się. Natychmiast odwraca wzrok.
-Mów pierwszy. -odzywa się Jacob.
Uśmiecham się do niego z wdzięcznością i patrzę na ekran.
-Nic mi nie jest. Co z Josh'em..? Powiedźcie mu że...
Moi rodzice patrzą po sobie a ja milknę.
-Nie ma go z tobą...?-pytają niepewnie.
-Nie. On też zniknął..?
Nie odpowiadają. Mama kręci głową i ukrywa twarz w dłoniach.
-Znajdę go. -zapewniam.
Odchodzę od ekranu i rozglądam się po sali. Dotykam ścian. Nie zauważam nic nadzwyczajnego. Opuszczam ręce. Zerkam w stronę reszty. Katherine właśnie rozmawia z rodzicami. Lekko się uśmiecham. Widać że to że z nimi rozmawia, wiele dla niej znaczy. Cieszy mnie jej szczęście.
Ciągle myślę o Josh'u, moim młodszym bracie. Myślałem, że tylko ja się tu znalazłem... Przejrzeliśmy już tyle pomieszczeń i go nie znaleźliśmy... Zaczynam się martwić.
Nerwowo zerkam na zegarek, sprawdzając czas. 12:56. Upłynęła prawie godzina.
* * *
-Znalazłem...!-krzyczy Chris z drugiego kąta pokoju.
Przez następne kilka dni staliśmy w miejscu. Dopiero po jakimś czasie udaje nam się znaleźć drzwi. A szanse na wydostanie się stąd co raz bardziej maleją.
Ruszamy w jego kierunku. Brunet naciska na klamkę z nadzieją że są otwarte. Nic z tego.
Ustępuje mi miejsca. Mocno napieram na drzwi. Nie ustępują.
-Sprawdźcie czy nie ma tu gdzieś klucza...-mówię.
-A może jest potrzebny któryś z tamtych kluczy, które znaleźliśmy?-pyta Jake.
Przez chwilę się nad tym zastanawiam. Być może są tam klucze do wszystkich drzwi. Nie dość że je tam zostawiliśmy, to jeszcze nie wiemy w którym pokoju. Tak szczerze, nie mamy czasu na to żeby się wracać. Ponownie pcham drzwi. Powtarzam tę czynność kilka razy. Nie otwierają się. Wzdycham z rezygnacją. Po chwili chwytam za klamkę i zamykam oczy. Mocno popycham drzwi a one nagle się otwierają. Spoglądam na wszystkich i przechodzę przez próg i omal nie wpadam na ścianę. Spoglądam w lewo a potem w prawo. Z lewej strony znajduje się korytarz. Ruszam w tamtym kierunku a wszyscy podążają za mną. Nagle słyszę czyjeś głosy. Gwałtownie się zatrzymuję a Jake omal na mnie nie wpada.
-Cśś..
-David, co ty odwalasz..?-pyta Chris.
-Zamknij się.-syczę.
Sięgam do paska z bronią i wyjmuję pierwszy lepszy przedmiot, który okazuje się nożem. Zaciskam dłoń na rękojeści.
Gdy głosy są coraz głośniejsze, wyskakuję zza rogu i przykładam nóż do szyi chłopaka.

1 komentarz:

  1. Supper, podoba mi się bardzo :) Nie wiem co napisać. Zapraszam do mnie, blog o tematyce potterowskiej forevertogetherroseijames.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń